Archiwum 20 marca 2020


Ach ten wirus...
20 marca 2020, 02:55

Niestety coraz mniej rozumiem ludzi. Mój mały umysł nie jest w stanie pojąć motywów ich postępowania.

Jako osoba młoda, ale w grupie ryzyka śledziłam rozprzestrzenianie się wirusa od pierwszej oficjalnej wiadomości, którą podały Chiny. Od samego początku wiedziałam, że to tam się nie zakończy właśnie z powodu łatwości, z jaką przekazywane jest to dziadostwo. Jeżeli ktokolwiek dalej myśli, że w miejscu początku wirusa zmarło tylko 3242 ludzi, to jest w duzym błędzie (niekoniecznie doszukiwałabym się tu teorii spiskowych).

Przede wszystkim w okresie największego wzrostu liczby zakażonych nie wszyscy byli testowani na obecność wirusa, bo zwyczajnie było ich za dużo, aby tyle testów na raz wykonać. W czasie kwarantanny bardzo często do szpitali, w których już brakowało miejsc trafiały osoby w ciężkim stanie. Zdarzało się, iż zdążyły "przejść na drugą stronę" bez badań. Dlatego śmierć takich pacjentów w orzeczeniach zgonu określana była często jako: niewydolność oddechowa. Zresztą sami później oficjalnie poinformowali (w prasie zagranicznej), że istnieje prawdopodobieństwo, iż nie wszystkim zrobiono test i możliwe, że ofiar tego dziada było więcej.

Zatem ile naprawdę osób zmarło z powodu koronawirusa czy też, w wyniku komplikacji po przechorowaniu pewnie już się nie dowiemy. Jednak wiadomości, które trafiają do nas z Włoch zdecydowanie powinny dać nam do myślenia. Z przykrością muszę stwierdzić, że tych, którzy się tym przejęli jest zdecydowanie mniej niż lekkoduchów. I nie mam na myśli wpadania w panikę i wykupywania połowy sklepów na raz, ale tych, którzy wzięli sobie zalecenia władz do serca, aby nie włóczyć się stadnie po sklepach i ulicach.

Stańcie na chwilę, zwolnijcie i zastanówcie się, dlaczego wprowadzane są te wszystkie ograniczenia. Nie dlatego, żeby wam było gorzej żyć, żebyście mniej zarobili, aby wykończyły was doszczętnie wasze pociechy w domu. Nie dlatego że rząd popada w panikę i wyolbrzymia problem. Wszystko po to, by epidemię rozciągnąć w czasie.

A dlaczego?

PO PIERWSZE: ponieważ nie ma możliwości, aby lekarze zdołali właściwie zaopiekować się wszystkimi chorymi, gdy nagle ich liczba gwałtownie wzrośnie. Niestety nasze szpitale i lekarze nie są przygotowani na taką epidemię. Nie mamy doświadczenia w walce z takimi chorobami, nie było u nas żadnej epidemii, wojny czy innego zagrożenia, które wymagałoby dyscypliny, umiejętności zarządzania kryzysowego, albo nawet gotowych wytycznych jak postępować w takich sytuacjach.

To wszystko dopiero rodzi się na naszych oczach.

PO DRUGIE: może i wirus nie jest aż tak strasznie śmiertelny, ale... Bardzo łatwo się nim zarazić, przez co bardzo gwałtownie może wzrosnąć liczba zakażonych.

W zagranicznych publikacjach można przeczytać, że dużo ludzi potrzebuje opieki szpitalnej podczas choroby. Więc jeżeli nagle dojdzie do zwielokrotnienia liczby zainfekowanych to ciągle rosnąca fala zachorowań, dosłownie zaleje oddziały szpitalne. Jedni nie zdążą wyzdrowieć, kiedy już należałoby przyjąć kolejnych i koło się zamknie. W ten oto sposób wzrośnie również liczba zgonów, bo ci, którzy mogliby przeżyć, nie dostaną się do szpitali z powodu braku wolnych miejsc i nie zostanie udzielona im pomoc.

PO TRZECIE: jeżeli osoby, które mają jakąkolwiek możliwość pomóc w zdobyciu dla personelu medycznego: maseczek ochronnych, rękawiczek, fartuchów jednorazowych nie pomogą teraz, to zaraz obudzimy się w zupełnie nowej rzeczywistości: nie będzie miał nas kto leczyć, bo sami lekarze będą wymagali opieki. A tego się już nie da cofnąć.

To, że każdy z nas tego wirusa przechoruje, to jest prawie pewne, ponieważ NIE JEST TO GRYPA i nasz organizm tego patogenu nie zna.

Aby go poznać, musi się z nim spotkać, a aby go zwalczyć, musi wyprodukować całkiem nowe przeciwciała. Nasz układ immunologiczny jest wspaniałą maszynerią, ale i on potrzebuje czasu na wytworzenie "tarczy ochronnej". Oczywiście są tacy szczęśliwcy, którzy przejdą przez to bezproblemowo, ale ponieważ wirus jest nowy, nie wiadomo czy i Ty przejdziesz to łatwo właśnie dlatego, że twój organizm nie poznał jeszcze wroga.

W związku z tym proszę Was wszystkich i każdego z osobna: chrońcie siebie i swoich najbliższych, bo może się okazać, że właśnie dla Was w najbliższej przyszłości zabraknie miejsca w szpitalu, i będziecie musieli patrzeć na cierpienie swoich najbliższych.